niepelnosprawi.konecki.powiat.pl

Kartę biblioteczną w Końskich założył w 1968 roku, ale w każdym miejscu gdzie mieszkał wcześniej, z wielką przyjemnością korzystał z Bibliotek. Pan Edward Misiowiec w swoim życiu przeczytał bardzo wiele książek. Nigdy ich nie liczył, bo to dla niego zawsze było mało istotne, liczy się przecież treść. Czytaniem „zaraził” się od wczesnych lat dzieciństwa i tak pozostało do dziś. Jak sam podkreśla książka, to jedna z jego pasji i jest jej wiernym fanem. Gdyby trafił na bezludną wyspę z pewnością towarzyszyłaby mu książka.

„Zawsze korzystałem z Biblioteki, to absolutnie nie wymuszone, po prostu to już jest we mnie. Nie mogłem się doczekać kiedy znów otworzą Biblioteki. Dziś na rynku jest bardzo dużo książek, dawniej literaturę mieliśmy z pewnością uboższą. Ale, co trzeba zaznaczyć, choć obecnie wybór jest nieporównywalny do lat 60, 70, czy 80 – tych, na rynku czytelniczym jest wiele pozycji niskowartościowych, które właściwie niczego nie uczą. W mojej ocenie, to polskie książki są dużo lepsze. Zauważyłem również, że wśród polskich autorów jest coraz więcej kobiet. Chciałbym szczególnie podziękować Paniom bibliotekarkom z koneckiej Biblioteki, za ich pracę i pomoc w wyborze kolejnych pozycji, bardzo cenię ich zaangażowanie. Dla mnie pewną sugestywną wskazówką jest stolik biblioteczny” - tu pojawia się uśmiech na twarzy Pana Edwarda. O co chodzi?.„ Czytelnicy przynosząc książki do Biblioteki kładą je na stoliku. Panie bibliotekarki rozdzielają je tematycznie. Dla mnie ten stolik, to pewna sugestia ze strony kolegów i koleżanek czytelników, że to właśnie te pozycje książkowe, z uwagi na ich mówiąc oględnie „częstszy obieg”, są bardziej interesujące od innych. I raczej się to potwierdza. Ja często korzystam z tego stolika” – tu znów pada wymowny uśmiech.

Pan Edward w naszej rozmowie podkreślił, że jest również bardzo dużo tzw. „utajnionych czytelników”, tak jak na przykład jego żona Marysia, która w sposób intensywny korzysta również z wypożyczonych przez jej męża książek.

„Staram się również przy wypożyczaniu książek myśleć o upodobaniach mojej żony, choć przecież mamy podobne zainteresowania tematyczne” – zaznacza nasz rozmówca.

Gratulujemy Panu Edwardowi tej wspaniałej pasji, którą jest książka. Jej wybór może przynieść tylko same pozytywy. Postanowiliśmy również sprawdzić, czy zachowała się oryginalna karta biblioteczna Pana Edwarda, taka w wersji papierowej, z sercem. Niestety taki dokument już nie istnieje, został on zastąpiony plastikiem. Szkoda, bo byłaby to wspaniała pamiątka, nie tylko dla Pana Edwarda, ale i dla kolejnych pokoleń zainteresowanych czytelników.

Opracował: Paweł Kubiak