niepelnosprawi.konecki.powiat.pl

Byli młodzi, energiczni i chętni do życia, które zabrał im niemiecki okupant. To historia sprzed 79 lat, jaka rozegrała się na Młynku Nieświńskim.     22 kwietnia 1944 roku, w wymienionym miejscu bestialsko zamordowano 10 młodych Polaków, niektórzy z nich byli również zaangażowani w konspirację. Organizatorem uroczystości, od kilku lat jest Marek Kozerawski – radny Rady MiG w Końskich oraz sołtys Rogowa. „Dziękuję rodzinom pomordowanych oraz władzom powiatowym i gminnym za dzisiejszą obecność. Tego bestialskiego mordu dokonali nie jacyś tam hitlerowcy, ale Niemcy. O tym trzeba głośno mówić i nie ulegać błędnym przekazom, jakie próbuje się nam narzucać”- podkreślał Marek Kozerawski.

Uroczystości rozpoczęto od złożenia kwiatów i zapalenia zniczy na koneckim cmentarzu, gdzie znajdują się pamiątkowe tablice pomordowanych w miejscowości Wólka, koło Słupi Koneckiej, a następnie udano się do Młynka Nieświńskiego, gdzie oddano hołd 10 rozstrzelanym Polakom. 

Wśród kombatantów i przedstawicieli władz samorządowych znaleźli się: Andrzej Kosma – prezes ŚZAK Koła w Końskich, któremu towarzyszył Marian Karbownik, starosta – Grzegorz Piec, wicestarosta – Wiesław Skowron, burmistrz Krzysztof Obratański wraz ze swymi zastępcami: Krzysztofem Jasińskim i Marcinem Zielińskim, wiceburmistrz Przysuchy – Andrzej Marek Lenart,  wójt gminy Słupia Konecka – Robert Wielgopolan wraz z sekretarzem gminy - Wojciechem Owczarkiem, radni Rady Miejskiej: Karol Cygankiewicz i Lucjan Górecki oraz sekretarz Stąporkowa – Łukasz Kłys.

Na Młynku Nieświńskim nie zabrakło przedstawicieli pomordowanych rodzin oraz mieszkańców Młynka, na czele z sołtys miejscowości - Danutą Krakowiak, którzy nie tylko pamiętają, ale również dbają o to miejsce. Warto wiedzieć, że przez kilkadziesiąt lat o miejsce, gdzie rozegrała się tragedia dbała rodzina Zuzanny Karbownik, której bliski, Edward Widuliński znalazł się w grupie zamordowanych 10 Polaków. „Ciał zamordowanych nie można było zabrać, a za nie dostosowanie się do polecenia groziła śmierć. To nie powstrzymało jednak ojca Zygmunta Makucha, który wraz ze swym kolegą z rodziny Widulińskich, pod osłoną nocy, furmanką przetransportowali na konecki cmentarz ciała bliskich nie pozostawiając jeszcze 3 ciał, które spoczywały obok ich bliskich. Tym samym  w grobie rodzinnym Makuchów, z grupy 10 pomordowanych znajdują się 4 ciała” – o czym przypomina Paweł Kubiak – przedstawiciel rodziny Zygmunta Makucha.

Adam Kubka